,

ŻYCIE Z BOGIEM

Jesienne liście okryły ziemię. Chmury zaczęły płakać kroplami deszczu. Wiatr w gałęziach drzew gra różnorakie nokturny.

To pora roku, w której przypadł Dzień Wszystkich Świętych. Kościół święty w jednym dniu wspominał wszystkich błogosławionych i świętych – tych z litanii, tych z ołtarzy, tych z pobożnych wizerunków, ale i tych anonimowych,
którzy żyjąc na ziemi – żyli zjednoczeni z Jezusem.

Oni wszyscy spotkali się teraz razem w niebie na wieczystej Adoracji Baranka. Żyli w różnym czasie i mieli różne powołania, ale zawsze pamiętali o tym pierwszym – powołaniu do świętości. Mieli te same lęki, trwogi, pokusy tak jak i my dzisiaj.
Ale zdali się na Boga.

Wybrali Boga, żyli z Bogiem i cierpieli z powodu odrzucenia Boga przez świat.

Teraz z nieba troszczą się o nas. Pomagają, kiedy wzywamy ich w modlitwie i aktach strzelistych.

1 listopada dziękowaliśmy Bogu za ich świętość, ale też prosiliśmy, aby i nam dał tę łaskę, byśmy kiedyś do nich dołączyli. Byśmy - zgodnie ze słowami św. Pawła - każdego dnia szukali „tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus”.

Nazajutrz, 2 listopada, Kościół święty wspominał w Liturgii wszystkich zmarłych wierzących w Chrystusa, którzy jeszcze nie osiągnęli zbawienia, lecz cierpią w czyśćcu.

W tych dniach nawiedzamy swoich bliskich spoczywających na cmentarzach. Modlimy się przy ich grobach, zapalamy znicze, kładziemy kwiaty.

Spacerując po alejach nekropolii niezmiennie przychodzą nam na myśl pytania o to, kim byli i jak wyglądało ich życie.

Jest to także czas, w którym głębiej i poważniej zastanawiamy się nad własnym życiem. Spacerując po cmentarzu w ciszy, wśród drzew i w obecności wielu milczących zmarłych oddajemy się zadumie i refleksji nad sensem i przemijaniem życia.
A ci wszyscy zmarli, którzy są już wyzwoleni z czasu i materii stają się nam prawdziwie bliscy. To także lekcja naszego nieuchronnego przechodzenia na drugi brzeg.

Na cmentarzu, przed naszymi oczyma w sposób szczególny przesuwają się pytania, jak przeżyć życie. Rozmyślamy
o drogach mądrości, drogach prawdy, drogach nawrócenia. Próbujemy zobaczyć bezsens dróg grzechu i śmierci.

Każdemu z nas przyjdzie stanąć przed Obliczem Boga. To życie według Ducha, w sprawiedliwości, prowadzi nas do zjednoczenia z Bogiem.

Każdy człowiek, wierzący czy niewierzący, ma do końca swojego życia otwartą drogę do zbawienia.

To, co proponuje nam św. Teresa od Jezusa, to by zmienić swoje spojrzenie na życie, ale także i na śmierć - to przestrzeń tracenia życia dzień po dniu, w codzienności, w radykalnej decyzji oddania się Bogu i drugiemu człowiekowi.

W tęsknocie za życiem wiecznym pisała:

„O życie moje, cóż oddam dziś Bogu,
I przez śmierć tylko mam do Niego drogę,
O, jakże tęsknię, wyrywam się, wołam,
Panie, umieram, ze umrzeć nie mogę”.

Odwiedzając groby naszych bliskich pamiętajmy, że w miłość wpisana jest tęsknota, która nasila się wraz z odejściem bliskich. Ale słowa z Ewangelii św. Łukasza napawają nas optymizmem: „Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją”.

Pamiętajmy, że do 8 listopada, mamy możliwość uzyskania odpustu za tych, których już nie ma wśród nas. Wystarczy nabożnie odwiedzić cmentarz i choćby myślą pomodlić się za zmarłych.


Ela

do góry